Autor Wiadomość
sonkaxd
PostWysłany: Pią 20:23, 08 Sty 2010

[ z posesji Cullenów. ]

Jasper mknął jak strzała na nowym motorze. Gdy ujrzał pierwsze budynki miasteczka zwolnił. Objechał pare razy okoliczny teren deptaku i stanął na małym parkingu przy barze. Gdy zsiadał ujrzał grupkę okolicznych liecealistów, którzy wchodzą z baru. Rozponał kilka znajomych twarzy. Tak naprawdę, nie lubił chodzić do tej szkoły. Wszyscy się go ale i także jego rodziny bali, bo mieli powody. Dosyć duża rodzina, trzymająca się na uboczu i na dodatek byli drapieżnikami, ale o tym oni nie wiedzieli. Jasper postanowił przejść się po miasteczku i pośmiać się z głupoty ludzi, gdy mieli jakieś problemy. Gdy przechodził na drugą stronę zauważył kontem oka, że przygląda mu się Charlie. Jasper spojrzał w jego stronę i pomachał mu. Ojciec Belli uśmiechnął się i ruszył radiowozem.
-Duży dzisiaj ruch. - pomyślał.
Właśnie przechodził koło malutkiego skwerku na, którym było kilka huśtawek. Na nich bawiły się szczęśliwe dzieci, których odczucia było czuć na kilometr. Niektóre dzieci preferowały małe rowerki, i też takie dziecko spotkał Jasper. Jechało na przeciwko niego. Spojrzało się prosto w oczy wampira i nie zauważyło dosyć dużej dziury w asfalcie. Po sekundzie dziecko leżało na ziemi z rozdartym kolanem i płakało. Z jego kolana spływała powoli krew. Nie wiedziało, że ma przed sobą drapieżnika.
Jasper zacisnął szczękę i spróbował nie oddychać. Nie udało się, zapach krwi dostał się już mu do nosa. Poczuł pieczenie w gardle i nabrał ochotę na krew dziecka. Mógł je zabić, oraz pozostałych świadków a było ich dużo. Mógł tak skończyć. W jednej chwili przypomniał sobie jego członków rodziny i najważniejszą osobę. Alice. To słowo otrzeźwiło go i rozglądnął się za matką chłopca. Biegła już ku nim.
-Nie zabij, go. Proszę. Pamiętaj o Alice. - pomyślał.
Matka podbiegła i pomogła synkowi wstać.
-Jeremy, mówiłam żebyć patrzył gdzie jeździsz. - powiedziała stanowczo - Przepraszam. - teraz zwróciła się do Jaspera.
-Nic się nie stało. Niech pani go zabierze do szpitala. - powiedział dosyć głośno, aby kobieta mogło go usłyszeć, gdyż dziecko płakało mocno.
Jasper przeszedł stanowczym krokiem koło chłopca i przeszedł na drugą stronę nie zwracając na samochody. Był w szoku. Udało się mu nie zabić chłopca. Mógł teraz spokojnie żyć pośród ludzi. Nie obiecał, że zawsze tak będzie się zachowywał, bo to dla niego trudna rzecz. Teraz już biegł ludzkim tempem. Doskoczył do motoru i zapalił szybko silnik. Chciał, jak najszybciej znaleźć się w domu i pójść na polowanie.
-Mógłbym pobiec, ale motor. - zauważył gdy zbliżał się do granicy miasteczka.

[ wyjeżdża z Forks. ]
Yenna
PostWysłany: Nie 17:05, 29 Lis 2009

-No pięknie, Zafrina też ma już mnie dość-pomyślała smutno Kate-Spotyka to każdą osobę która dłużej ze mną przebywa-stwierdziła i zrobiło jej się przykro
Rosalie95
PostWysłany: Nie 16:42, 29 Lis 2009

otworzyła szybę samochodu i krzyknęła do Kate.
-Ty też nie jesteś dla nich zbyt wielką przyjaciółką!-nie wiedziała czy wampirzyca miała ochotę z nią dłużej przebywać więc nie namawiała do wspólnego powrotu. Nie wiedziała też czy jej okazy tolerancji nie wydały się Kate sztuczne. Zdezorientowana odjechała ku domowi Cullenów.
Yenna
PostWysłany: Nie 16:28, 29 Lis 2009

-Rozumiem co chcesz mi powiedzieć, ale nie rozumiem ich postępowania. Ale wcale nie muszę, prawda-zapytała retorycznie, uśmiechnęła i ruszyła wolnym nie wzbudzającym podejrzeń krokiem ku obrzeżom Forks
Rosalie95
PostWysłany: Nie 13:28, 29 Lis 2009

By uzyskać trochę czasu odgarnęła włosy do tyłu i spojrzała w lusterku.
-A jak to możliwe, że mimo wegetarnizmu nadal od czuwamy głód przy ludziach? Oni nas nienawidzą za zapach za przeszłośĆ. Nawet, żebyśmy zamienili się z powrotem w ludzi nadal będziemy dla nich naturalnymi wrogami. Żeby nie my oni nie byliby wilkołakami. Jesteśmy jak ogień i woda. Potencjalnie woda gasi ogień, ale jeśli ogień na to nie pozwala?-zadała retoryczne pytanie odpalając silnik samochodu.
-Przeszłość rządzi teraźniejszością trudno żyć bez wspomnień...
Yenna
PostWysłany: Sob 19:33, 28 Lis 2009

-Nie, no co ty. Po prostu przed chwilą widziałam jakiegoś członka sfory z La Push. Chyba nie są zbyt zadowoleni z tego że w pobliżu pojawiły się nowe wampiry, przynajmniej to można było wywnisokować z jego miny-powiedziała. I nagle wybuchnęła-Powiedz i jak to możliwe-Cullen'owie od tylu lat przykładnie wywiązują się z postanwień paktu dotyczących ich samych, nigdy nikt nie zginął w pobliżu z ich winy,inne wampiry ich odwiedzające nie złamały tych postanowień, baa nawet te które ich nie znały a zapuściły się w te okolice, dzięki ich prośbą się wycofywali chociaż na marginesie mówiąc Cullen'owie wcale nie musieli się tym interesować,mogli powiedzieć "To nie nasza sprawa" i pozostawić sprawę samą sobie. A wilki po tym wszystkim co dla nich zrobino nadal im nie ufają, powiedz jak to możliwe- Kate skończyła i od razu zrobiło jej się lżej że mogła to wszystko z siebie wyrzucić. Była dość porywczą osobą, ale żeby dojść do siebie musiała się po prostu czasem wygadać
Rosalie95
PostWysłany: Sob 18:59, 28 Lis 2009

Zdziwiło ją zachowanie Kate. Jej zdaniem kobieta zawsze powinna czegoś potrzebować, ale cóż widocznie każdy ma inne mniemanie o ''potrzebowaniu''. Wzruszyła ramionami i weszła do sklepu. Na wieszakach wisiało mnóstwo ubrań, które produkowano hurtowo. Zafrina potrzebowała czegoś orginalnego co by ją wyróżniło spośród wszystkich. Na manekinie zauważyła bluzkę z napisem:
''I'm vampire...'' zaśmiała się.
-Nawet nie wyobrażacie sobie ile w tym prawdy...-mruknęła z uśmiechem zatapiając się w szukaniu czegoś bardziej taktownego.
-Pomóc w czymś?-zapytała młoda ekspedientka. Zafri mogła zgadywać ile miała, ale uznała to za stratę czasu.
-Nie dziękuję. Znajdę coś sama...-rzekła grzecznie. Znała pomoc ekspedientek i miała jej serdecznie dosyć. Sięgnęła po niebieski sweterek. Wydawał się ładny. Przewiesiła go przez ramię i szukała dalej. Do rąk wpadło jej jeszcze kilka bluzek, spódnic i spodni. Nie miała ochoty tego mierzyć miała zamiar zrobić to u siebie w pokoju spokojnie i powoli. No i podjąć decyzję. Zapłaciła i szybko wyszła ze sklepu.
-Wracamy? Na kawę raczej nie zajdziemy.-rzucila ironicznie i obładowana torbami ruszyła w kierunku samochodu. Na twarzy Kate widać było nie ukryte nie zadowolenie.
-Kate robię coś nie tak? Powiedz mi...
Yenna
PostWysłany: Sob 18:32, 28 Lis 2009

-Ty idź, ja poczekam, niczego nie potrzebuję-powiedziała i uśmiechnęła się
Rosalie95
PostWysłany: Sob 18:19, 28 Lis 2009

Pierwszy raz od kilku tygodni szła ulica Forks. Znów mogła popatrzeć na ludzii. Byli tacy krusi, śmieszyło ją to że jednym ruchem mogła ich zabić pozbawić tych kilku nędznych lat spędzonych na tej ziemii. Nie była spragniona ich krwi, wyglądali jak towar na półce w sklepie nigdy nie wiadomo kto cię pozbawi życia i cię zje. Z rozmyśleń wyrwała ją Kate.
-Oh... przepraszam, ze się zamyślłam, ale ja już tak czasem mam. To co wchodzimy?-pchnęła drzwi od sklepu. Wiedziała, ze w Forks nie ma zbyt wielu sklepów dlatego nie wybrzydzała.
Rosalie95
PostWysłany: Sob 17:15, 31 Paź 2009

Roześmiałam się .
-Trzeba to kiedyś powtórzyć.-
uśmiechnęłam się.
Paula
PostWysłany: Sob 17:12, 31 Paź 2009

- Będzie jej idealnie. No to płacę, i lecimy.
Podeszłam do kasy, podałam przystojnemu kasjerowi należną sumę i puściłam mu oczko wychodząc.
- Co to było ? - spytała zafrina
- To ? drobna manipulacja na początek dnia - zaśmiałam się głośno i ruszyłyśmy do domu
Rosalie95
PostWysłany: Sob 17:06, 31 Paź 2009

-Wybrałam bluzke dla Magg i kilka bluzek dla siebie...-spojrzałam na mnóstwo rzeczy, które połozyłam na fotelu w butiku.
-Ładna?-wskazała bluzke dla Magg.
Paula
PostWysłany: Sob 17:01, 31 Paź 2009

Wyszłam z przymierzalni. Wybrałam całe naręcze ubrań.
- Mam nadzieję że zmieszczą się w mojej szafie - zaśmiałam się.
- Wybrałaś coś dla siebie i Magg ? Ja znalazłam śliczne rzeczy dla Ness.
Rosalie95
PostWysłany: Sob 16:50, 31 Paź 2009

-Maggie...-potwórzyłam cicho i zatopiłam się w stertach ubrań. Zdecydowałam się na styl w kierunku słowiańskiego...
-Fioletowa czy biała?-przede mną wisiały dwie identyczne bluzki
w innych kolorach.
-Fiolet.-zdecydowałam się i z westcheniem odwiesiłam na właściwy wieszak białą.
Paula
PostWysłany: Sob 16:46, 31 Paź 2009

- To wybierz coś dla Magg, a ja skoczę do przymierzalni.
Wzięłam różne pasujące ubrania i zniknęłam za kontuarem.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03