Autor |
Wiadomość |
<
FF, czyli radosna twórczość własna
~
Wolna lecz zniewolona [NZ]
|
|
Wysłany:
Śro 20:06, 20 Maj 2009
|
|
|
|
Adrianna siedziała na parapecie. Od kilku minut wpatrzona była w ludzi śpieszących do pracy, obściskujących się w pośpiechu. Bardzo pragnęła móc kogoś uścisnąć, ale nie w ten sposób. Co komu po pośpiesznym poklepaniu po ramieniu? Ona potrzebowała kogoś przy kim czułaby się niezależna.
Wolna lecz zniewolona.
Potrzebowała wiatru, który uniósłby ją lecz nie pchał do przodu na siłę.
Wstała z zimnego, szarego siedziska. Zatrzaskując za sobą drzwi ruszyła przed siebie. Nie wiedziała gdzie idzie. Podążała tam, gdzie widziała ptaki i czuła wiatr.
Po kilku minutach znalazła się w parku. Przysiadła na pomalowanej na czerwono, drewnianej ławce z żelaznym oparciem. Jacyś młodzi i zakochani wyryli na niej swoje inicjały: A.K & B.Sz
-Czy oni są pewni tego, co czują?- Zapytała się wiatru. Odpowiedziała jej cisza i kwilenie nowonarodzonych piskląt.
Ada wyciągnęła się i przymknęła oczy. Wśród śpiewów, podmuchów i cichych szeptów usłyszała szmer kółek.
Przecież po alejce nic nie powinno jeździć. To stanowi zagrożenie.
Po kilku chwilach poczuła ból w kostce. Otworzyła oczy, w których zebrały się łzy. Bolało, ale to co zobaczyła,a raczej poczuła przyćmiło promieniujące kłucie.
- Przepraszam. Nie zauważyłem cię. Za szybko... - Chłopak nie dokończył zdania.
Adrianna przerwała mu cichym, spokojnym głosem.
- Nie powinieneś tak szybko jeździć. Zwłaszcza na deskorolce. Mogłeś coś sobie zrobić.
- Tobie coś zrobiłem. - Nieznajomy był niesamowicie zapatrzony w Adę. Może czuł się winny, a może...
- Jestem Joe. - Uśmiechnął się porozumiewawczo i przepraszająco zarazem.
- Adrianna, ale wolę żeby nazywano mnie Ada. Po prostu Ada.
Obydwoje patrzyli na siebie przez jakiś czas. Dziewczyna nie chciała czuć tego, co rodziło się w jej sercu. Bała się.
Chłopak usiadł obok niej po kilku minutach. Nic nie mówili. Patrzyli przed siebie. Słuchali jak się śmieje przyroda.
- Dasz mi jakieś namiary? Żebym mógł się z tobą skontaktować. Dasz mi nadzieję?- Joe przerwał martwą ciszę. Wstał kładąc na ziemi swoją deskorolkę.
- Nie.- Adrianna odpowiedziała spokojnym tonem.
- Jeżeli mamy...- Nie wiedziała jak wyrazić to co myśli słowami.
- Odnajdziemy się.
Wstała i ruszyła, lekko kuśtykając wgłąb parku. Znów była sama. Istniała jedynie dla siebie. Jej serce zostało zajęte i niedostępne dla kogokolwiek innego niż Joe.
Przez wiele lat była sama. Przesiadywała całe dnie na parapecie lub w "tamtym" parku. Nie spotkała go.
Któregoś majowego dnia ktoś zapukał do jej drzwi [ja bym tu dała :usłyszała nagłe pukanie do drzwi – bo ktoś i nikogo blisko siebie]. Otworzyła je i rozejrzała się dookoła. Nikogo nie było. Po kilku chwilach, gdy już miała zamykać drzwi pod jej nogi podjechała deskorolka. Ada nie zwróciła uwagi na nią. Podniosła wzrok ku górze. Spojrzała w miejsce skąd została wypchnięta [owa rzecz – po co to?].
Zobaczyła go, Joe. Stał wpatrzony w nią tak jak tamtego dnia. Ale w jego oczach było coś innego. Nie nadzieja, a potem odrzucenie lecz szczęście i radość.
Adrianna bez słów zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła mocno.
- Skąd...? - Szepnęła mu do ucha. Tym razem to ona nie dokończyła tego, co chciała powiedzieć.
- Odnalazłem cię..
c.d.n...
Zapewniam, że będzie związane ze "Zmierzchem".
Dziękuję za betę Alexandrze
Ostatnio zmieniony przez chochlik dnia Sob 17:36, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:08, 20 Maj 2009
|
|
|
Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraina Samotności
|
|
napisałam już Ci w pw, że jest bardzo interesujące,ale cóż zaszkodzi się powtórzyć
z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:46, 20 Maj 2009
|
|
|
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 1427
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraina Nigdzie
|
|
Fajny pomysł, ale ja bym na Twoim miejscu rozwinęła to, co już napisałaś. Mogłabyś dodać trochę więcej opisów, jakoś to urozmaicić. Tak, pomysł naprawdę fajny. I uważam, że to zakończenie jest świetne, tak dobre, że chyba powinno zostać zakończeniem ostatecznym - ale tylko w moj opinia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 12:32, 24 Maj 2009
|
|
|
Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Piechowice
|
|
baardzo mi się podoba
A jak rozwiniesz i będzie związane ze Zmierzchem, to spodziewam sie że bedzie jeszcze lepsze ;*
super ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 12:34, 24 Maj 2009
|
|
|
Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Przemyśl
|
|
Fajne, choć za mało opisów
Staraj się pisać bardziej konstruktywne komentarze na przyszłość. Opinie uzasadnij. Sophie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:32, 09 Cze 2009
|
|
|
|
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Wszystko było takie samo. W życie Ady i Joe wkradła się rytuna. Nie byli już parą żyjącą na przekór światu, a zarazem wraz z nim. Byli tacy jak inni. Pojawiło się przyzwyczajenie, zżerające ich życie jak rdza.
- Nadzieja to pierzasta istota zamieszkująca duszę. - powiedziała Ada pewnego razu, wpatrując się w tęczę.
- O czym ty mówisz? - zapytał Joe z lekkim strachem w głosie.
- Miałam nadzieję. Nadzieję, że nigdy nie zaznam nudy, że moje życie będzie miało sens.
- Żyjesz dla mnie.
- Żyję, bo muszę. Jestem tylko narzędziem w rękach Boga.
- Nie kochasz mnie?
- Ty to powiedziałeś.
Coraz bardziej oddalali się od siebie. Ada nie zwracała uwagi na to, że jej zachowanie go boli. Stała się zimna. Zamknięta we własnym świecie i marzeniach, czekała na istotę ze skrzydłami, która coś zmieni. Upierzoną istotę.
Byli razem, a jednak osobno. Siedzieli obok siebie, trzymali się za ręce. Zdawało się, że świat się zmienia. Inicjały na ławce zblakły, parapet wykruszył się. Ludzie śpieszący się do pracy nie mieli już czasu na zwykłe „dzień dobry”. Świat stał się szary i pozbawiony uczuć. A może Adriannie tak się tylko zdawało?
Pewnego dnia do jej szkoły przybyli nowi uczniowie. Sympatyczni, uprzejmi i kulturalni. Jak wszyscy. A jednak w jednym z nich było coś szczególnego. Nazywał się Edward. Jasna cera, miodowe oczy rażące pięknem. Kości policzkowe unoszące skórę, gdy uśmiechał się w stołówce. Drobne, jasnoróżowe usta. Rozwiane przez wiatr, wiecznie nieuczesane, ciemnoblond włosy.
Nie spuszczał wzroku z Ady. Ona też wciąż spoglądała w jego stronę. Po tygodniu, a może dwóch, zaprzyjaźnili się. Poszli do starego, dębowego lasu, znajdującego się tuż obok mieszkania Adrianny.
- Mogę cię zabić.- powiedział Ed. Było to coś w rodzaju ostrzeżenia.
- Chcesz ze mnie zrobić smutne wspomnienie, na które będziesz rwał panienki? - Ada obróciła to w żart.
Obydwoje stronili od prawdy. Dziewczyna nie chciała wiedzieć kim on jest. Mimo, że się domyslała. Bała się, że wszystko zniszczy.
Wszystko? Co było wszystkim? Ona była z Joe, należała do niego. Nie mogła oddać serca komuś innemu. A jednak jej serce nie czuło się zniewolone.
- Ty istniejesz, a nie żyjesz. Prawda?
- Chcesz poznać prawdę?
- Prawdę… A czym jest prawda?
- Każda rzecz, o ile istnieje, jest prawdą.
- Prawdą jest to, co jest. A więc… Co jest?
- Nie chcę cię skrzywdzić. - spojrzał na nią, jakby chciał ją chronić… Chronić przed samym sobą.
- Nie skrzywdzisz mnie.
- Krzywdzę samego siebie.
Dziękuję za betę: Vampire
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:42, 09 Maj 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Maj 2011
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
Pierwsza częśc bardziej mi się podobała była bardzo zagadkowa mogłabyś rozwinąć bardziej ten fragment. W drugiej części mogłabyś zmienić imię chłopaka np. Shane ale to tylko przykład i dodałabym więcej opisów dotyczących wyglądu zarówno osób jak i otoczenia a tak to bardzo przyjemnie się to czyta dobra robota pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|