Forum www.teamtwilight.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    FF, czyli radosna twórczość własna   ~   Leah- moja opowieść [NZ]
Leah_wilczyca
PostWysłany: Czw 19:44, 27 Sie 2009 
Nomad

Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: T-G


Rozdział I

Leah?
Tak?
Do Cullenów przyjechał Nahuel, a oni są na polowaniu, mogłabyś się nim zająć?
Mam być niańką półwampira?
LEAH! Głos Jacoba był teraz zwielokrotniony echem Alfy.
No dobra… Tylko się przemienię…
Teraz przemiana szła mi o wiele łatwiej- biegłam na czterech łapach, a potem płynnie przeszłam na dwie nogi. W biegu odwiązałam sukienkę którą miałam przywiązaną rzemieniem do nogi i narzuciłam ją na siebie. Była zdecydowanie lepsza od szortów i koszulki – łatwiej się ją zakładało i zdejmowało.
Weszłam do domu. Już przy wejściu mnie zemdliło, ale trzymałam się. Na fotelu siedział około 20-letni czarnowłosy chłopak, Indianin, jak ja. Miał piękne zielone oczy. Uśmiechnął się do mnie i wstał, a ja ten uśmiech odwzajemniłam.
-Cześć, jestem Nahuel.-wyciągnął do mnie rękę.
-Leah.- Ręce miał takie ciepłe jak moje. A dawno nie czułam takiej ciepłoty- nie lubiłam Renesmee, a z Jake’iem rozmawiałam w ludzkiej postaci około miesiąc temu. W tym czasie staliśmy tak i staliśmy dobrą minutę.
-Może usiądziemy?
-Jasne.- usiedliśmy na sofie.
-To… jesteś wilkołakiem, tak?
-Raczej Zmiennokształtną.
-A co to za różnica?
-No… mogę się przemieniać kiedy chcę, nie muszę czekać na tą pełnię księżyca. No i zmieniam się w wilka, a nie jakiegoś humanoida jak w Harry’m Potterze. A ty… różnisz się czymś od Nessie?
-Nie mam talentu, to po pierwsze. No i jestem jadowity. A poza tym to jestem mężczyzną.
Zaśmiałam się. Tak! A już tak dawno tego nie robiłam… ostatni raz może jak byłam z Samem…
I nagle śmiech zagłuszony został przez płacz. Teraz, dopiero teraz zaczęłam odczuwać brak chłopaka. Nie miał mnie kto pocieszyć, nie mogłam się nikomu zwierzyć…
Ze zdziwieniem odkryłam, że ktoś mnie obejmuje. Nie wiedziałam kto, ale wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Jego zapach przypominał piżmo i… lawendę? Chyba tak.
-Coś się stało? Powiedziałem coś nie tak?- Ten ktoś miał przyjemny dla ucha, ciepły głos. Skojarzył mi się z miodem. Wtedy odważyłam się podnieść głowę i spojrzeć na mężczyznę o pięknym zapachu i głosie.
-Nahuel…- powiedziałam, i nagle wszystko stało się oczywiste. Więź, która łączyła mnie z Samem, zniknęła, jak przecięta pajęcza nić. Za to utworzyła się, nowa, mocniejsza, nierozerwalna już na wieki- i to nie była druga nitka, tylko sto tysięcy metalowych lin. Dopiero teraz poczułam tak naprawdę, co to wpojenie. To, co słyszałam z myśli Paula, Jareda czy Sama nie było w stanie opisać tego, jak ja się czułam. Może przez to, że jestem dziewczyną, wszystko było inne.
Nahuel pogłaskał mnie po policzku, a ja powiedziałam:
-Ja… ja chyba się w ciebie wpoiłam…- spuściłam głowę, bo zrobiło mi się strasznie wstyd- myślałam, że zaraz mnie odepchnie albo coś, a on… przytulił mnie mocniej i powiedział:
-Też cię kocham…- a potem delikatnie chwycił mnie za brodę, żebym popatrzyła na niego i złożył na moich ustach delikatny pocałunek pełen czułości.
-To jest chyba mój talent, wiesz? Czuję dokładnie to samo co ty teraz. Gdy zaczęłaś płakać… momentalnie zrozumiałem co to wpojenie. Wcześniej opowiadała mi Bella, bo zastanawiałem się co łączy jej córkę z Jacobem. Ale ty… jesteś mi przeznaczona.
Już przestałam płakać. Nahuel posadził mnie sobie na kolanach. Nie trzeba było nic mówić- rozumieliśmy siebie nawzajem i to wystarczało. Co jakiś czas czułam, że całuje czubek mojej głowy, albo że mnie po niej głaszcze.
W takiej pozycji znaleźli nas Jake z Renesmee. Byli bardzo zdziwieni że widzą nas razem.
-Leah?!- Jacob nie krył emocji. Nessie podbiegła do mnie i na moment się zawahała, ale po chwili dotknęła mojego policzka swoją rączką. Zobaczyłam tę scenę z jej perspektywy z niemym pytaniem i niedowierzaniem.
-Tak Ness, mnie też się to przydarzyło. Wpoiłam się w Nahuela, a on…
-A ja się wpoiłem w Leę.- Teraz dziewczynka dotknęła jego policzka.
-Nie wiem, ale to chyba dlatego że czuję jej emocje i udzielają mi się.
-To twój dar?- spytała słodziutkim jak dwa kilo cukru głosikiem… a może jednak 5 kilo?
-Tak… Przez sto pięćdziesiąt lat się nie ujawnił. Aż do teraz.
-Dlaczego?- Nie… to raczej 10 kilo cukru jest takie słodkie.
-Bo właściwa osoba znalazła się dopiero teraz- odparł, i znów pocałował moje krótkie włosy.
Do domu weszli Cullenowie i znów smród stał się silniejszy, ale teraz… był mi obojętny. Edward wszedł zamyślony- pewnie czytał w naszych myślach. Zachichotałam na tą myśl. Mój ukochany mi zawtórował. Za nim weszła Bella, i od razu przytuliła swoją córkę. Renesmee jej już pewnie wszystko opowiadała. Później do mnie podbiegła Esme.
-Tak się cieszę!- powiedziała i przytuliła mnie, a potem Nahuela. Widocznie Edward jej powiedział. Następni weszli Emmet i Rosalie, ale zaraz wybyli do altanki z tyłu domu. Po nich podszedł do nas Jasper.
- To… czujesz emocje Lei? I tylko jej?
-Tak. A co?
-Ja czuję emocje wszystkich innych… oprócz was…
-Może to dlatego, że ja nią się „zająłem”
-A umiesz kontrolować jej emocje ?
-Nie sprawdzałem… ale mogę to zrobić.- zamyślił się na chwilę, a ja zrobiłam się senna.
-Jak się czujesz?
-Śpiąco…- odparłam
-A teraz?
-Już nie- czułam się naprawdę rozbudzona.
Alice nam jeszcze pogratulowała i poszliśmy na spacer do lasu.

~~~~

Rozdział II

Spacerowaliśmy po lesie trzymając się za ręce.
-Dlaczego masz krótkie włosy?- spytał mnie Nahuel.
-Ach… to dlatego, że muszę mieć krótką sierść.
-Podobają mi się. Błyszczą jak futerko kota.
-Miau!- zamiauczałam, a potem oboje się roześmialiśmy. Ma taki piękny śmiech! Nie jak te wampiry, tylko taki… nie umiem znaleźć na to określenia.- A czy… czy twoje włosy rosną? Bo wiem, że wampirom nie…
Wziął moją rękę i przyłożył sobie do serca. Nawet przez jego koszulkę czułam jak bije.
-Wampirom serce też nie bije, a moje to robi od stu pięćdziesięciu lat.- uśmiechnął się.- Tak, rosną mi włosy. Milimetr na dzień. Dlatego co miesiąc je ścinam. A taka długość mi odpowiada-zaśmiał się. Włosy miał do ramion.
-Podobają mi się- powiedziałam, wspięłam się na palce i pocałowałam go w czoło.
-Co, mała, nie dosięgasz?
-Jaka mała? Mam sto osiemdziesiąt dwa centymetry wzrostu!
-A ja dokładnie dwadzieścia centymetrów więcej!
Zaśmiałam się i przytuliłam do niego.
-Mój Nah-powiedziałam.
-Moja Lee - odparł.
Właśnie mieliśmy się pocałować, gdy z oddali dobiegło nas wilcze wycie. Cholera, zaklęłam w myślach. Nie mógł troszeczkę poczekać?
Nahuel spojrzał na mnie pytająco.
-To Jake, wzywa mnie.-powiedziałam.- Poczekasz dziesięć minut?-
-Jasne, leć.- odpowiedział mi, a ja pobiegłam. Jakieś sto metrów przebiegłam na nogach, potem zdjęłam sukienkę, a gdy przywiązywałam ją do nogi, wstrząsały mną już pierwsze dreszcze. Chwilę potem się przemieniłam.
Czego chcesz, Jake?
TY NAPRAWDĘ SIĘ W NIEGO WPOIŁAŚ?!
Tak, a bo co? Jestem szczęśliwa! Nie będę ci zrzędzić…
JAK MOGŁAŚ?!
O Boże, Jacob, wyluzuj! Nie jesteś już jedynym członkiem naszej sfory wpojonym w półwampira. Przywyknij do tego.
No… przepraszam cię Leah. Nie chciałem. – wyłapywał w moim umyśle to co czułam podczas wpojenia. Niech sobie tam patrzy a co tam-myślałam. Jestem szczęśliwa, tylko to się liczy.
To… to bardzo silne uczucie prawda? Silniejsze niż to które łączy np. Jareda z Kim? Spytał Jacob.
Tak… właśnie się nad tym zastanawiałam. I mam pewną teorię.
Jaką?
To, co łączy wilki z ludźmi, jest silne, ale to tylko ludzie. To, co łączy nas z półwampirami jest silniejsze, bo to też są osoby z „legend”.
Hm… interesujące… - zastanowił się nad moją teorią.- Tak… jest prawdopodobna. Tylko. Tyle. Ale nie po to cię wołałem. Sam mi mówił, że dołączyła do jego sfory nowa osoba.
Ale… w okolicy nie ma żadnych nowych wampirów, prawda?
Właśnie o to chodzi, że są. W Seattle osiedliła się nowa rodzina. Trzy osoby.
To dlaczego tylko jedno do nas dołączyło?
Nie wiemy.
Więc kto to?
Daleka kuzynka Embry’ego, więc myślę, że powinna dołączyć do naszej sfory, żeby było jej raźniej.
Nareszcie druga dziewczyna! Rozmawiałeś już z innymi?
Tak. Seth się zgodził, Quil też, Embry się waha. Nie… nie uważa żeby to był dobry pomysł. Ona ma 14 lat.
I co? Seth ma piętnaście. A poza tym, kobiety powinny się wspierać wzajemnie.
Okej, pogadam z Embry’m.
Dobra, muszę już spadać, Nah się niecierpliwi.
Cześć.
Zmieniłam się tak szybko jak umiałam, narzuciłam sukienkę i pobiegłam. Po trzydziestu sekundach całowałam ukochanego w policzek.
-Nudziłeś się beze mnie?- spytałam.
-Troszeczkę.
-Przepraszam…- naprawdę było mi przykro.
-Spokojnie, to przecież twoje obowiązki. A co do obowiązków… Przyjechałem złożyć Cullenom wizytę, bo chciałem im powiedzieć, że już sobie wybaczyłem.
-Co?- spytałam zdezorientowana. Co on mógł takiego zrobić?
-To, że przychodząc na świat, za… zab… zabiłem moją matkę… - wyczułam że ciężko mu o tym mówić.- Dlatego przyjechałem tu po pół roku. To… może ja pójdę, a za godzinkę spotkamy się w jakiejś kafejce…
-Znam taką jedną w La Push- Srebrny Smok, Chińska herbaciarnia.
-To za godzinę, tak?- upewniał się.
-To do zobaczenia!- pocałowałam go na pożegnanie i pognałam do domu. Nie chciałam się zmieniać, bo musiałam przeciąć kilka ulic, a wielki wilk wzbudziłby podejrzenia niewtajemniczonych. Chciałam się przebrać, żeby na randce wyglądać odpowiednio.
Właśnie wchodziłam do domu. Zobaczyłam mamę z Charliem w kuchni. Weszłam szybko do pokoju i wyciągnęłam z szafy moje ulubione błękitne jeansowe rybaczki i czarną tunikę z rękawem do łokcia. Szybko się przebrałam, założyłam do tego czerwone korale, a we włosy wpięłam spinkę z materiałową czerwoną różą. Wzięłam też małą czarną skórzaną torebeczkę do której włożyłam portfel i paczkę chusteczek higienicznych.
Gdy wychodziłam zaczepiła mnie mama.
-A gdzie to taka wystrojona?
-Na randkę…
-To… bardzo się cieszę…
-Ja też! I to bardzo!- I rzuciłam się mamie na szyję.- Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa!
-To może przedstawisz mi tego swojego chłopaka?- spytała z kwaśną miną.
-Oczywiście! Jak wrócimy!- Mama znów dziwnie na mnie popatrzyła.
-Pozdrów ode mnie Bellę i Nessie!- krzyknął Charlie z kuchni.
-Dobra! Pa!- I wyszłam na swoją pierwszą randkę z przeznaczonym mi mężczyzną.

~~~~

Rozdział III

Wychodząc z domu nie sprawdziłam, która jest godzina. Było jeszcze wcześnie, więc pomyślałam że pochodzę po La Push, poszukam jakiś fajnych ciuchów. Wcześniej (to znaczy jak Sam ze mną zerwał) nie zastanawiałam się co mam na sobie, byle było . Po zostaniu wilkiem, w ogóle przestałam zaglądać do szafy. Miałam trzy koszulki, dwie pary szortów, potem już tylko tą sukienkę co mam na sobie. Po prawdzie, sukienkę zaczęłam zakładać po dołączeniu do sfory Jake’a. Zrobiłam to dla niego wiedząc, że będzie mu lepiej rzadziej widząc mnie nagą.
Weszłam to pierwszego lepszego butiku. W oczy rzuciła mi się pomarańczowa bluzka z falbankami w kwiatki. Znalazłam rozmiar L i poszłam szukać dalej. Znalazłam jeszcze czarne i granatowe jeansy rurki, ciemnozieloną tunikę z nadrukowanym tulipanem i – o ironio - bluzę khaki z wyszywanym na plecach wilkiem. Kupiłam wszystko i chciałam już iść do herbaciarni, gdy mój wzrok przykuł malutki srebrny breloczek w kształcie wyjącego wilka. Bez namysłu kupiłam go i poprosiłam o ozdobne opakowanie. Sprzedawczyni się nieco zdziwiła, ale zapakowała mi go w małą fioletową torebeczkę.
Nahuel już czekał na mnie przy stoliku za przepierzeniem. Podeszłam do niego a on pocałował mnie w policzek. Przy jego boku poczułam się nareszcie na swoim miejscu.
Po chwili przyszła kelnerka z menu.
-Co chciałabyś wziąć?- spytał mnie mój ukochany.
-Jeszcze się zastanawiam- popatrzyłam na stronę z deserami , a potem na tę z herbatami.- Ale chyba herbatę nagietkową z miodem i ciastko różane.- Skinął głową. Kelnerka przyszła, a on złożył zamówienie. Dla siebie wziął herbatę malinowo- żurawinową.
-Wiesz… mam coś dla ciebie.- powiedział i wyciągnął z kieszeni tajemnicze białe pudełeczko. Serce zaczęło mi mocnej bić, co zauważył i uśmiechnął się. Delikatnie zdjęłam pokrywkę i moim oczom ukazało się malutkie złote serduszko na złotym łańcuszku. Z wrażenia aż zaniemówiłam. Ucieszył się- pewnie już wyczuł mój zachwyt.
-Jest śliczne… dziękuję.- powiedziałam i pocałowałam go w usta. Delikatnie, z czułością.- Ale ja też coś dla ciebie mam.- Zaskoczyłam go tym. Wyjęłam z jednej z toreb fioletową paczuszkę i podałam mu. Wyjął z niej breloczek i przyjrzał mu się uważnie.
-Co ma oznaczać wilk wyjący do księżyca?- spytał.
-A to, że jak nie będzie cię przy mnie, to będę wyła ze smutku i doprowadzała tym obie sfory do szaleństwa.- zaśmiał się i jednym zgrabnym ruchem wyciągnął serduszko z pudełeczka, a drugim zapiął je na mojej szyi.
-A to serduszko oznacza to, jak bardzo cię kocham- powiedział, i ucałował mnie w szyję.
Zaraz potem kelnerka podała nam nasze zamówienie. Potem już nie rozmawialiśmy.
Kiedy skończyliśmy i Nah zapłacił, zdecydowałam się mu powiedzieć:
-Moja mama chce cię poznać.- Czekałam na jakąkolwiek złą reakcję- czy to skwaszoną minę, czy po prostu zaskoczenie, a on… ucieszył się!
-A więc chodźmy, bo pewnie nie może się już doczekać- wesoło odpowiedział i wziął mnie za lewą rękę, bo w prawej niosłam siatki z zakupami i poszliśmy .
Gdy weszliśmy do domu, szybko rzuciłam siatki do mojego pokoju i weszliśmy do kuchni. Mama siedziała przy stole i czytała książkę.
-Mamo?- podniosła wzrok i przyjrzała nam się badawczo- to jest mój… chłopak, Nahuel- trudno mi było powiedzieć to słowo. Wydawało się zbyt małe, żeby określić to co czuliśmy do siebie.
-Dobry wieczór- przywitał się grzecznie. Dopiero teraz zauważyłam, że to klasyczny dżentelmen.
-Dobry wieczór-odpowiedziała mama i zlustrowała go wzrokiem- jesteś Indianinem? Spytała z grubej rury. Nie podobało mi się to, ale on się tym nie speszył.
-Z plemienia Ticuna w Ameryce Południowej.
-Aha.- mama chyba zaczęła się do niego przekonywać, bo nie ciskała już gromów z oczu. I wtedy zauważyłam, jak coś połyskuje na palcu serdecznym jej ręki.
-Mamo!- wykrzyknęłam w euforii i rzuciłam się jej na szyję- Kiedy to się stało?
-Dziś, jak wyszłaś… Charlie… to wspaniały mężczyzna… poprosił mnie o rękę.- i jak na zawołanie obie zaczęłyśmy płakać ze szczęścia.
-Nah, choć, pokażę ci mój pokój- powiedziałam gdy uspokoiłam się. Weszliśmy do pomieszczenia o pomarańczowych ścianach i granatowych meblach. Usiedliśmy na moim łóżku.
- Przepraszam, że pytam , ale… nie masz ojca?- zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Nie. Zmarł mniej więcej rok temu. Zasiadał w starszyźnie plemienia. Teraz robi to mama.
-A kim jest Charlie?
-To ojciec Belli.
-A… czy twoja matka wie, o tym, że jesteś wilkiem?
-Tak. I co z tego?- nie wiedziałam, po co zadał te pytanie.
-A może ją uświadomimy, że ja też jestem istotą nie z tego świata?
-Wydaje mi się, że dopiero później, na przykład… po ślubie z Charliem. Mama mówiła że będzie to już za dwa tygodnie.
-To dobrze- powiedział, a potem mnie pocałował.
Ale tak, nigdy mnie nie całował.
Jedną ręką przytrzymał mnie w talii, a drugą wplótł we włosy.
Nie pozostawałam mu dłużna.
Prawą rękę przycisnęłam do jego pleców, a lewą głaskałam po głowie.
Nasze usta napierały na siebie, a w pewnym momencie poczułam jego język na swoich wargach, delikatnie je rozwierając.
Nasze języki wirowały jak w tańcu, a usta wypróbowywały nowe ewolucje, na które przy Samie bym sobie nie pozwoliła. W pewnym momencie oderwał się ode mnie, ale nie po to, żeby skończyć nasze pieszczoty, lecz po to, żeby całować mnie po szyi.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Proszę!- zawołałam lekko zdyszana.
-Hej Leah, Jake mówił, że… Oj, chyba wam przeszkodziłem.- wybąkał Seth zdziwiony.
-Nie, spoko. Co mówił Jake?
-Że ta kuzynka Embry’ego czeka już na nas razem z nim, w lesie. Wiem gdzie to jest, możemy pobiec razem.
- Dobra… możecie na chwilkę wyjść? Przebiorę się tylko- poprosiłam.
-Jasne, nie ma sprawy.- powiedział Nahuel.
-Tak, już wychodzimy.- zawtórował mu Seth i oboje to zrobili.
Przebrałam się w moją sukienkę i wyszłam do przedpokoju.
-Możemy już iść- oznajmiłam Sethowi.
-Mogę pójść z Wami?- spytał Nah- Umiem biegać tak szybko jak wy.
-Nie ma sprawy. Choć- powiedziałam i chwyciłam go za rękę. Seth popatrzył na nas trochę dziwacznie i wyszedł pierwszy. Pobiegliśmy. Ja i mój brat już się przemieniliśmy. Teraz już miałam w tym taką wprawę, że Nahuel nie zobaczył ani kawałka mojego ciała z pod sukienki. Biegliśmy ramię w ramię. W tym czasie Seth zagłębiał się w moich myślach.
Ty się w niego wpoiłaś?
Tak, a bo co?
Nic, tylko… to półwampir!
A Nessie to kim niby jest?
No dobra… Ale skoro wilki wpajają się w osoby, z którymi mają największą szansę przekazać wilcze geny dzieciom, to…?
Nie wiem. Ale nie zamartwiajmy się tym teraz. Gdzie czeka Jake?
Już za chwilę tam dotrzemy. Ale mamy się zmienić w ludzi.
Okej.
Przemieniliśmy się, podałam rękę ukochanemu i po chwili zza drzew wyłoniła się mała polanka, na której siedział po turecku Jacob, a koło niego lekko wystraszona czternastolatka.
-Hej Jake- przywitałam się.
-Cześć- powiedział Nah.
- To jest właśnie Daphne.- powiedział Jacob i wskazał ręką na dziewczynę wpatrzoną w ziemię.
-Daphne, to są Leah – wskazał na mnie- jej chłopak Nahuel- pokazał mojego ukochanego- i Seth.
Popatrzyłam na mojego brata. Stał, wyprostowany z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, i patrzył prosto na Daphne. A ona tak samo patrzyła na niego. Jake popatrzył na nich z niedowierzaniem, a potem na mnie ze zdziwieniem. Po chwili powiedział tylko jedno słowo:
-Wpojenie…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
esterwafel
PostWysłany: Śro 0:07, 21 Paź 2009 
Nomad

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


Ciekawe, ale nie wiem, czy akcja trochę za szybko się nie rozgrywa, ale to juz Twoja własna inwencja twórcza. Czekam, co będzie dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicei
PostWysłany: Śro 0:24, 21 Paź 2009 
Zimna Istota

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Wrocław


Uwielbiam ten FF :]
Bardzo ciekawi mnie, co będzie dalej.
Jest kilka błędów, ale nadrabiasz to akcją.
Życzę weny i pozdrawiam.
Alicei.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
insomnia
PostWysłany: Śro 11:06, 21 Paź 2009 
Moderator

Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 1427
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraina Nigdzie


Uwaga, jak nie jesteś gotowa na brutalna krytyke, to nie czytaj lepiej tego posta Wink.


Mnie się nie podoba bardzo.
Masa błędów, szczególnie interpunkcyjnych. To raz.
Całość? No cóż. Za dużo akcji za szybko rozgrywającej się. Jakieś nieprawdopodobne zdarzenia - powiedz mi, jak półwampira sfora wpuściła do La Push? Albo dlaczego Leah miała go pilnować? Bez ładu, składu. Za bardzo starasz się urozmaicić ten ff, i przez to wychodzi Ci jedno wielkie... yyy... no nie ważne.
Sam pomysł w miarę, ale na Twoim miejscu te trzy rozdziały rozbiłabym akcją na co najmniej 6 innych. Powoli.
Nie piszesz chyba często, co?
Za mało opisów.

Tyle ode mnie.


To była konstruktywna krytyka. Nie obrażaj się przypadkiem Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sonkaxd
PostWysłany: Czw 20:27, 22 Paź 2009 
Cullen

Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z domu Jackson'a.


Zgadzam się z Insomnią.
Akcja dzieje się za szybko. Zwolnij. Już są
3 rozdziały i prawie opisana cała historia. Przecież ona nie może
trwać wiecznie.
Skup się na opisach i mniej dialogów.
Popraw błędy albo znajdź sobie betę.
Przemyśl jeszcze raz całą historię i może coś
innego Ci przyjdzie do głowy. Wink


Jeżeli Cię obraziłam to przepraszam. Jestem szczera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SuzKa
PostWysłany: Wto 10:18, 10 Lis 2009 
Nomad

Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Volterra


Na prawdę fajny pomysł, ale faktycznie akcja trochę "rwie do przodu", można by to rozdzielić na więcej rozdziałów, ale co już napisałaś tego nie zmieniaj. Po prostu zastanów się jak w następnych rozdziałach rozbudować opisy uczuć i krajobrazu, a jeżeli takie opisy nie wychodzą ci, gdy siedzisz w domu przy biurku, to może wybierz się do parku weź kartkę papieru, długopis i opisz to co widzisz, a potem wplącz jakoś do opowiadania.
Najważniejsze, żebyś się nie zniecęcała - pisz dalej!
Jestem na prawdę ciekawa co jeszce wymyślisz i jestem pewna, że będę pozytywnie zaskoczona, czekam niecierpliwie na następny rozdział i życzę weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doti88
PostWysłany: Nie 19:18, 02 Lut 2014 
Nomad

Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4


bardzo mi sie podobało chodziasz mogłas bardziej to rozbudowac ale pomysł świetny z niecierpliwoscią czekam na kolejne rozdziały Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.teamtwilight.fora.pl Strona Główna  ~  FF, czyli radosna twórczość własna

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach